PIERWSZA LIGA: BLAZERS ZE ZŁOTEM!!!
Pierwszoligowcy uczestniczący w meczach finałowych stworzyli dla nas dwa niesamowite widowiska. W obu spotkaniach emocje towarzyszyły nam dosłownie do ostatnich sekund! Wszystko to dokłądnie w rocznicę “wymyślenia” koszykówki przez Jamesa Naismitha. Mistrzostwo poszło w ręce naładowanych po korek energią Blazers!
Pierwszoligowy Wielki Finał rozegraliśmy tym razem nietypowo. Sezon wypadało zamknąć przed Świętami, więc te dwa najważniejsze mecze sezonu zostały zaplanowane w środku tygodnia, a konkretnie w czwartkowy wieczór (21.12). Powiedzmy sobie wprost. Było to zakończenie najlepsze z możliwych. Hutnik i Avenga oraz Blazers i Piaseczusets stworzyli fantastyczne widowiska godne stawki!
.
HUTNIK WARSZAWA vs. AVENGA (79:77)
Mecz o 3. miejsce rozpoczął się od dominacji Hutnika. Przeciwnicy byli jacyś tacy ospali, nieobecni. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej kwarty prowadzeie “Hutników” przekroczyło 10 punktów (30:18). Dopiero to było dla Avenga sygnałem do odpalenia wyższego biegu. Ciężko pracując udało im się pod koniec pierwszej połowy dojść rywali na 4 punkty (39:43). Po powrocie na parkiet obie strony ani myślały odpuszczać. Chwilę przed końcem trzeciej kwarty “Hutnicy” byli przez moment na +7, ale to był już ostatni taki przypadek. Przeciwnicy szybko wrócili do gry. Cała czwarta to jużbyła walka “punkt za punkt”. Żadnej ze stron nie udało się osiągnąć przewagi większej niż 3 punkty. Właśnie tyle punktow zaliczki mieli na kilka sekund przed końcem reprezentanci Hutnika (79:76), ale to rywale mieli szansę na doprowadzenie do remisu. Artur Kijanowski stanął na linii rzutów wolnych. Pierwszy – celny, drugi – bardzo elegancko spudłowany, a jego koledzy w powietrzu gotowi doprowadzić do dogrywki. Nie udało się. Dobitka Łukasza Biegajło nie odnalazła drogi do kosza.
.
BLAZERS vs. MB MOTORS PIASECZUSETS (69:65)
Blazers rozegrali przeciętny sezon. Rywalizację zakończyli dopiero na 7. miejscu z bilansem 6-5. W fazę pucharową weszli jednak z determinacją i ogromną pewnością siebie. Dwie rundy przeszli w bardzo dobrym stylu. W Wielkim Finale wyglądali równie dobrze, ale na przeciw siebie mieli byłych mistrzów Ligi, wieloletnich uczestników rozgrywek i uczestników trzech ostatnich meczów finałowych. Dało to mieszankę wybuchową i spotkanie, o którym będziemy przez jakiś czas na pewno rozmawiać i pamiętać. Jako się rzekło Blazers w tych play off’s byli w wybitnej formie. To pod ich dyktando toczył się ten mecz, ale spokojnie to na boisku jednak nie było. Piaseczusets po oddaniu pola w pierwszej kwarcie (13:20) szybko wrócili do stanu równowagi i w drugiej pokazali swoją najsilniejszą broń, czyli rzuty z obwodu. To dzięki nim wrócili do gry, a jakby tego było mało na koniec pierwszej połowy wyszli na +5 (38:33).
Po zmianie stron górą ponownie byli jednak Blazers. PRzede wszystkim zaczęli wykorzystywać swoich rosłych podkoszowych zawodników, którzy w niejednym meczu stanowili dla nich spory atut, zwłaszcza podczas walki na tablicach. Wynik stawał się dla nich coraz bardziej korzystny. W połowie czwartej kwarty prowadzili już 11 punktami (62:51) i to wtedy do ostatniego ataku rzucili się Piaseczusets. Wiecie jak to mówią. “Nigdy nie lekceważ serca mistrza!”.To była niesamowita pogoń, która niemal zakończyła się doprowadzeniem do remisu. Do szczęścia zabrakło jednego celnego rzutu wolnego. Świetnie spisujący się w całym spotkaniu Piotr Łazarek tym razem nie trafił (63:64). W odpowiedzi rywale trafili dwukrotnie, a wynik spotkania na kilkanaście sekund przed końcem ustalił Maksim Khailo.
MVP meczu finałowego wybrali jego zwycięzcy. Nie mogli się zdecydować, więc nagrodę odebrało dwóch panów: Ivan Dudar i Ivan Lotoshnikov.
.
Dziękując wszystkim uczestnikom zapraszam do udziału w kolejnej edycji. Szczegółowe informacje na ten temat prawdopodobnie w okolicach Nowego Roku.
—
Marcin Krysiak
Basketliga WBA – z pasji do basketu
.