POLIBUDA: MAŁYMI KROKAMI PO MISTRZOSTWO

Jeżeli miałbym jakoś podsumowac zakończony właśnie sezon, to spokojnie można stwierdzić, że jest to edycja, w której bardzo dużo się zmieniło. Do strefy medalowej przedarły się drużyny, na które na bank nikt przed sezonem nie stawiał. Mistrzostwo idzie w ręce ekipy, która systematycznie pracowała nad obrazem swojej gry prezentując co sezon stabilny, wysoki poziom.

Zacznę od niespodzianek. Court Clan dołączyli do grona naszych drużyn dopiero w tym sezonie. Przez cały „regular” wyglądali solidnie, więc nie może dziwić wysokie trzecie miejsce w tabeli. Mimo wszystko kiedy w ćwierćfinałach trafili na Hutnika Warszawa raczej nie było wielu takich, którzy dawaliby im szansę na przejście dalej. Tymczasem przeszli i to w naprawdę dobrym stylu. Tym sposobem zyskali szansę walki o medal.
.
Banksters są z nami ósmy sezon. Swoją przygodę z rozgrywkami zaczęli od samego dołu. W sezonie 2WBA awansowali na najwyższy poziom rozgrywek i przez te kilka sezonów byli, przy całym szacunku do ich zaangażowania, w najlepszym razie ligowym średniakiem. Ten sezon to w ich historii absolutny przełom. Uzupełniony i stabilny skład pozwolił im nawiązać walkę z najlepszymi drużynami. Bilans 8-3 na koniec rundy zasadniczej dobitnie o tym świadczy. W fazie play off dosyć pewnie pokonali Ostap Rusztowania, by w półfinale spotkać się ze wspomnianymi wyżej Court Clan. Ta rywalizacja również okazała się dla nich bardzo udana. Finał z Polibudą miał być, niezależnei od wyniku, podsumowaniem bardzo fajnego sezonu. Spisali się w nim co najmniej solidnie.
.
Polibuda to drużyna o jednym z najbardziej stabilnych składów w całej lidze. Nie miałem nigdy wątpliwości, że ich czas na (kolejne) mistrzostwo kiedyś nadejdzie. No i stało się! Po drodze do finału rozprawili się z Hutniczymi Wilkami oraz Piaseczusets.
.
Zanim przejdę do omówienia meczów finałowych warto wspomnieć o meczu, który przejdzie do historii ligowych zmagań. Na etapie ćwierćfinału byliśmy świadkami meczu o jakich długo się pamięta. Widowisko z trzema (!!!) dogrywkami stworzyli nam Piaseczusets oraz Blazers. To nie jest mecz, o którym można tak zwyczajnie opowiedzieć. To była bitwa porównywalna z Grunwaldem 1410! Absolutnym bohaterem starcia był Nikodem Sarosiak (18 pkt, 12 zb), który w doliczonych piętnastu minutach gry dał swojej drużynie kilka niezwykle cennych punktów (na blisko 90-proc. skuteczności) i zbiórek, zwłaszcza w ataku. Piaseczusets zakończyli ten sezon na 4. pozycji ulegając w meczu o brąz Court Clan.
.
FINAŁ! NA ten mecz wszyscy czekali. Doświadczona Polibuda i głodni sukcesów Banksters – piękne zestawienie gwarantujące wysoki poziom emocji. Czuliśmy je od początku aż do samego końca. Czysto teoretycznie stroną dyktującą warunki byli zawodnicy Polibudy. Co to jednak za „dyktat”, skoro ich przewaga wynosiła maksymalnie +6. Banksters walczyli na całego. Na przełowmie trzeciej i czwartej kwarty to oni wyszli na +5 i był to naprawdę dobry punkt wyjścia przed finałowymi dwunastoma minutami. Tutaj jednak doświadczenie wzięło górę, a Polibuda „odpaliła” swoją broń ostateczną. Odpaliła „Sosa”! Michał Sosin okazał się być kluczem do mistrzostwa. Na nieco ponad cztery miuty przed końcem na tablicy wyników mieliśmy remis (55:55). Wtedy trzy dystansowe trafienia – wszystko w dwie minuty – autorstwa Michała Sosina w praktyce ustawiły mecz. Po ostatnim z nich, dwie minuty przed końcem starcia, zawodnicy Polibudy byli już w naprawdę dobrych nastrojach (64:57). Nie mogli spokojnie czekać do końca, ale jednak w zanczym stopniu kontrolowali wydarzenia na placu. Banksters walczyli do końca. Zeszli do -4 (60:64), ale na więcej nie starczyło czasu. Puchar mistrzów poszedł w ręce Polibudy, która tym samym podsumowała swój długi marsz na szczyt. Przypomnę. W poprzednim sezoni 2. miejsce. Sezon wcześniej na 3. pozycji. Małe kroki które przyniosły sukces. Wielkie gratulacje!
.
Marcin Krysiak
Liga WBA – z pasji do basketu‼🏀🧡
.
.
Michał Sosin – MVP Wielkiego Finału
.
.
.