DRUGA LIGA: BUZZER DAJE MISTRZOWSTWO “LITWINOM”!

Na półfinały oraz następujący po nich Wielki Finał patrzyło się w tym sezonie z ogromną przyjemnością. Byliśmy świadkami kilku naprawdę zaciętych spotkań, w których losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich sekund. W przypadku finałowego meczu Lituanica Warsaw z Sahelem rozstrzygnięcie miało nawet miejsce tuż po syrenie kończącej zawody.

Półfinałowe starcia mogły się podobać. Oba zakończyły się zaledwie 6-punktowymi przewagami. Oba mecze były jednak inne. Lituanica i Banksters postawili na obronę zaliczając w sumie równe 100 punktów. Sahel i NLB walczyli głównie atakiem. Obie drużyny zdobyły 70 lub więcej punktów prezentując dla wielu bardziej atrakcyjną “wyminę ciosów”. Rzecz gustu 😉
? SAHEL vs. NLB (76:70)
Zaczęło się nerwowo. Zwłaszcza NLB nie potrafili się z początku odnaleźć w ataku notując bardzo skromne 17 proc. w rzutach z gry w pierwszej części spotkania. Co ciekawe nie miało to jakoś wyjątkowo dużego przełożenia na stratę do rywali, a to za sprawą pięciu zbiórek na atakowanej tablicy. Mimo wszystko inicjatywa w meczu trafiła w ręce panów z Sahela będących pod koniec pierwszej części meczu na +5. Kolejna odsłona była już bardzo wyrównana. NLB zaczęli wreszcie przypominać… siebie i po szybkich akcjach oraz celnych trafieniach zza łuku zdobyli w dwanaście minut 23 punkty. Przez jakiś czas było nawet dość blisko remisu, jednak po zmianie stron znowu coś się zacięło. Sytuację wykorzystali rywale, którzy na koniec trzeciej odsłony mogli się cieszyć z 10-punktowej zaliczki. NLB starali się wrócić do gry. Ostatnia kwarta należał do nich. Tym razem mocno atakowali kosz większość punktów zdobywając w ten sposób. Niestety nie pozwoliło to na odrobinie strat.
MVP meczu: Marcin Kosierb (35 pkt, 21 zb, 1 as, 2 prz)
? LITUANIC L A WARSAW vs. BANKSTERS (53:47)
Kolejne bardzo wyrównane zawody. Mecz świetnie zaczął się dla Banksters. Niemoc strzelecka rywali sprawiła, że na przerwę schodzili prowadząc aż 12 punktami (18:6). Po wznowieniu gry role jednak się odwróciły. Teraz to piłka po ich rzutach nie potrafiła regularnie odnaleźć drogi do kosza, a lepiej dysponowani rywale doprowadzili wynik do remisu (26:26). Po zmianie stron “Litwini” postanowili dodatkowo zaskoczyć rywali “stawiając strefę”. W praktyce wykończyło to atak Banksters, którzy nie potrafili poradzić sobie z jej rozbiciem. Sprawy z pewnością nie ułatwiła marna skuteczność za 3 punkty (3/19). Fakty są takie, że w ostatniej kwarcie Banksters trafiali na skuteczności 14 proc. z gry. Przy takiej meczów w praktyce się nie wygrywa. Do Wielkiego Finału awansowali tym sposobem Lituanica Warsaw.
MVP meczu: Patryk Baranowski (12 pkt, 6 zb, 4 as, 3 prz)
Z meczów decydujących o medalach starciem, które z pewnością nie pozostanie nam na długo w pamięci będzie konfrontacja Banskters z NLB. Pierwsi podeszli do tematu na poważnie od pierwszych sekund starając się zdominować plac. Drudzy raczej poprzestali na dobrej zabawie. Wielki Finał z udziałem Lituanica Warsaw i Sahela to była prawdziwa wojna, tym ciekawsza, że spotkały się drużyny o odmiennych stylach gry, inaczej rozkładające ciężar pomiędzy atakiem i obroną.
? BANKSTERS vs. NLB (89:70) – mecz o 3. miejsce w Drugiej Lidze
Zgodnie z tym, co napisaliśmy powyżej starcie Banksters z NLB nie należało do najciekawszych. NLB przystępując do meczu nie mogli liczyć na optymalny skład, a w ich przypadku od zawsze jest to podstawa nawiązania rywalizacji. Banksters szybko odjechali im na ponad 10 “oczek” i do końca trzeciej kwarty z lepszym lub gorszym skutkiem utrzymywali tę zaliczkę. W ostatniej odsłonie NLB wyraźnie opadli już z sił. Nie wracali się do obrony w tempie pozwalającym na zatrzymanie ataków rywali, którzy bezproblemowo wyszli na +20. I to w sumie tyle. Brązowe medale zawisły na szyjach Banksters. Dobry sezon, dobre podsumowanie. Gratulacje Panowie!
MVP meczu: Radosław Szeller (16 pkt, 11 zb, 5 as, 3 prz)
? LITUANICA WARSAW vs. SAHEL (74:73) – o mistrzostwo Drugiej Ligi
Sport uczy, że trzeba walczyć do końca, bo nigdy nie wiadomo, jak los nagrodzi zaangażowanie. Potwierdzeniem teorii jest mecz o mistrzostwo Drugiej Ligi. W Wielkim Finale spotkały się dwie bardzo różne ekipy. Sahel to drużyna grająca ofensywnie na przestrzeni sezonu zdobywająca bardzo dużo punktów, ale równie dużo tracąca. Lituanica to do pewnego stopnia przeciwny biegun. Atak nie zawsze jest ich mocną stroną, za to obrona – jak na Drugą Ligę – jest elitarna. W Wielkim Finale, patrząc na dość wysoki wynik, można by powiedzieć, że tego nie potwierdzili. Fakty są jednak takie, że to właśnie dzięki obronie “Litwini” wypracowali sobie w trzeciej odsłonie 13-punktową zaliczkę. Jej odrobienie kosztowało rywali sporo sił. Pierwsza kwarta zaczęła się od dość regularnej wymiany ciosów i sumując blisko 50 punktów zdobytych przez obie strony. Mieliśmy kilka zmian prowadzenia. Wreszcie w drugiej kwarcie “Litwinom” udało się zatrzymać ataki rywali. Chwilę po zmianie stron prowadzili już różnicą 13 “oczek”. Było dobrze i to chyba uśpiło ich czujność. A czujność w przypadku konfrontacji z trójkostrzelnym Sahelem to podstawa. Kilka nieprzemyślanych litewskich akcji i celne rzuty zza łuku w odpowiedzi i w kilka minut przeciwnicy zeszli na -2. To wróżyło nam naprawdę fantastyczną czwartą kwartę. Nie mogliśmy jednak przypuszczać, że jej finał będzie tak spektakularny. Litwini nadal byli na prowadzeniu, ale to niebezpiecznie zbliżało się do remisu. W samej końcówce Sahel ponownie zaaplikowali im trzy “trójki” z rzędu niwelując 8-punktową stratę i, co łatwo policzyć, wychodząc na minimalne prowadzenie. Szczególnie ostatni z rzutów wart był zapamiętania. Piłka opuściła bowiem ręce Marcina Kosierba, odbiła się od obręczy, poszła wysoko nad nią, a następnie odnalazła drogę do siatki. Wydawało się, że szczęście sprzyja lepszym, ale tym razem postanowiło po równo obdzielić obie strony. Litwini mieli jeszcze trochę czasu na odpowiedź. Ich pierwsza akacja nie zakończyła się zdobyczą punktową, ale podobnie było po drugiej stronie. Do końca meczu pozostało dziesięć sekund. Wprowadzili piłkę, poszedł rzut, zbiórka w ataku, drugi rzut i po małym zamieszaniu piłka wylądowała na aucie. Do końca zostało 1,2 sekundy. Pozostało w zasadzie wyjść do piłki i rzucić bez zastanowienia. Zrobił to Vitaliy Onoshko. Zanim piłka wpadła do kosza usłyszeliśmy syrenę. Co się potem działo, tego słowa nie opiszą, natomiast i akcję i to co potem można obejrzeć na naszym Facebook’u.
MVP meczu (wybrany przez swoją drużynę): oczywiście Vitaliy Onoshko (22 pkt, 10 zb, 1 as)
UNBA – z pasji do basketu‼?❤️