PIERWSZA LIGA: RAPORT Z 26/27.11.2022
W zakończonym dogrywką i zwieńczonym “buzzer-beater’em” ligowym szlagierze Polibuda lepsza od Hutnika Warszawa. Pozbawieni kluczowych graczy Piaseczusets po mękach wygrywają z Amigos. “Przedwczorajsi” Ostap Rusztowania nie dają rady Avenga. NTL wygrywają po raz czwarty w ostatnich pięciu spotkaniach. Bat Mocy, mimo okazji, jaką dali im Amigos, kończą rundę zasadniczą bez zwycięstwa.
AVENGA vs. OSTAP RUSZTOWANIA (78:80)
Dobry początek w wykonaniu Avenga dał im nawet 7-punktwe prowadzenie. Ogólnie pierwsza kwarta w wykonaniu obu stron mogła się podobać. Sporo fajnych akcji zakończonych trafieniami. W drugiej odsłonie lepiej zaczęli grać “Ostapy”. Zaraz po rozpoczęciu tej części meczu całkiem sprawnie odrobili straty by tuż po zmianie stron wyjść na +7 – jak się miało okazać najwyższe prowadzenie w meczu. Od tego momentu Ostapom nie wiodło się już jednak najlepiej. Według zainteresowanych winna wszystkiemu była jakaś “piątkowa wigilia”. Fakty są takie, że drugą połowę Avenga wygrali różnicą aż 15 punktów, co miało przełożenie na czwartą wygraną w sezonie.
MVP meczu: Łukasz Fronc (15 pkt, 3 zb, 10 as, 2 prz)
MB MOTORS PIASECZUSETS vs. AMIGOS (75:71)
Kiedy w składzie brakuje czołowego strzelca zza łuku, podstawowego rozgrywającego oraz największego walczaka (nie tylko w drużynie, ale chyba w całej lidze), to może oznaczać tylko jedno: problemy. Te nie opuszczały Piaseczusets w zasadzie przez całe starcie z dobrze zmotywowanymi Amigos. Wicemistrzowie Ligi w żaden sposób nie potrafili wybić przeciwnikom z głów myśli o wygraniu tego starcia. W zasadzie to byli o włos od zaliczenia pierwszej przegranej w sezonie na nieco ponad trzy minuty do końca starcia przegrywając 4 punktami (65:69). Mecz uratowali im wspólnie Andrzej Bagiński i Mikołaj Jesionek. W szeregach rywali z bardzo dobrej strony pokazał się Aleksy Białowąs (20 pkt, 2 zb), choć trzeba uczciwie powiedzieć, że w kluczowym momencie meczu jakoś tak się… schował.
MVP meczu: Mikołaj Jesionek (36 pkt, 10 zb, 4 as, 1 prz)
NTL vs. BAT MOCY (75:56)
Bat Mocy w zasadzie nie zasłużyli na taki wynik. Przez cały mecz dzielnie walczyli z będącymi ostatnio w doskonałej formie NTL. Mimo braków we wzroście i masie zaskakująco dobrze radzili sobie z próbującymi grać pod kosz rywalami. Poza kilkoma minutami w drugiej kwarcie cały czas byli blisko rywali, najczęściej na jakieś 4-6 punktów. Wszystko zmieniło się w ostatniej odsłonie, kiedy NTL dość szybko odjechali na ponad 10 “oczek”, by chwilę później być już na +15. Skończyło się… dość wysoką przegraną.
MVP meczu: Bartosz Sobczak (30 pkt, 2 zb, 7 as)
AMIGOS vs. BAT MOCY (64:62)
To w zasadzie przełożone spotkanie, ale ponieważ rozegrane w okolicach weekendu, to dołączam je do puli. Bardzo fajne, wyrównane zawody. Dużo się działo, akcja toczyła się wartko. Obie strony miały swoje szanse. Swoją wykorzystali Amigos. Początek starcia najpierw stał pod znakiem ich całkowitej dominacji, a następnie… całkowitej nieporadności. Niesamowicie sprawnie, zaledwie w osiem minut, wypracowali sobie 17-punktowe prowadzenie (22:5). Nic to. Szybko przyszło, szybko poszło. Trzy minuty później w zasadzie nic z tego nie zostało (24:20). Wszystko to w pierwszej kwarcie. Kolejne minuty to już zdecydowanie bardziej wyrównana rywalizacja z niewielkim wskazaniem na Bat Mocy, którzy cały czas naciskali rywali, by zaraz po zmianie strony objąć wreszcie prowadzenie. Szło im serio świetnie. W ostatniej kwarcie byli już na +10. Niestety w decydujących minutach starcia zabrakło im tego “czegoś”, czy raczej kogoś, kto wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów i utrzymania wyniku. Zawiedli również w obronie, gdzie rywale w kluczowej dla losów meczu akcji aż dwukrotnie zbierali piłkę na atakowanej desce. Przez sześć minut Bat Mocy zdobyli ledwie 5 punktów tracąc aż 15. Ze zwycięstwem pożegnali się dosłownie w ostatnich sekundach meczu.
MVP meczu: Jacek Maciągowski (6 pkt, 10 zb, 9 as, 1 bl)
POLIBUDA vs. HUTNIK WARSZAWA (80:79)
Szlagier to zawsze szlagier, niezależnie od momentu sezonu oraz składów, w jakich przychodzi grać drużynom. Jeżeli obie strony walczą o czołowe miejsce w tabeli i do tego występują we w miarę optymalnych zestawieniach, to możemy spodziewać się wszystkiego co najlepsze! A powiedzmy sobie szczerze: lepiej być nie mogło! Zmiany prowadzenia, zwroty akcji, dramaturgia, wreszcie wieńcząca wszystko dogrywka i rzut oddany równo z końcową syreną!
Pierwsza połowa wyraźnie dla Polibudy. “Hutnicy” dopiero pod koniec tych dwudziestu czterech minut grali swój basket, dzięki czemu po zmianie stron mogli odzyskać kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Wyszli na prowadzenie, ale mimo wszystko nie potrafili wyrwać się z czujnych objęć rywali. Ci ponownie zaatakowali w ostatniej odsłonie najpierw doprowadzają do remisu, a potem wychodząc na +6. Polibuda byli na najlepszej drodze do wygrania zawodów, ale tutaj na wysokości zadania stanął Michał Konior z Hutnika, który dwoma trafieniami zza łuku dał swojej drużynie remis na koniec kwarty i dogrywkę. W niej zrobiło się już serio nerwowo. Obie drużyny nie grzeszyły skutecznością trafiając ledwie 3 z 12 rzutów z gry. W końcówce bliżej sukcesu byli reprezentanci Hutnika Warszawa. Dwa wykorzystane rzuty wolne autorstwa Patryka Andresa dały jego drużynie na kilkanaście sekund przed końcem dodatkowego czasu gry 1-punktowe prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do Polibudy. Zaczęli zza linii bocznej i jakoś tak… nie wyglądało to zbyt obiecująco. Jakiś pick&roll, ale zagrany trochę bez przekonania. Nic nie wskazywało, aby mogli przeprowadzić akcję punktową. I nagle objawił się Sebastian Olszewski. Krótki ruch do piłki, podanie, wyjście w górę i rzut o tablicę. Piłka wpadła do kosza równo z syreną kończącą zawody! Ależ oni się cieszyli!!! Zasłużenie!
MVP meczu (wybacz Radziu, ale za ten rzut…): Sebastian Olszewski (19 pkt, 2 zb, 2 as, 3 prz)
Wyróżnienie: Radek Bzoma (21 pkt, 3 zb, 6 as, 3 prz, 1 bl)
Liga WBA – z pasji do basketu