INIEMAMOCNI WZIĘLI REWANŻ W FINALE OCTO!

Byłoby jednak sporym nadużyciem twierdzić, że taki finał był nam pisany od samego początku. Wręcz przeciwnie! Iniemamocni do fazy pucharowej startowali z dalekiej siódmej pozycji. Stoczyli niesamowicie emocjonujący bój z Indexem Mocy. O awansie do kolejnej rundy zadecydowała akcja rozegrana w ostatnich dwóch sekundach starcia. Nieco prostszy półfinałowy pojedynek z Run’N Gun dał im miejsce w finale. Droga do finału w wykonaniu Octo nie była aż tak dramatyczna, ale lekko też nie mieli. Postawili się im Orły Temidy. Twardo walczyli z Softswiss Basketball. Ostatecznie się jednak udało.
.
Finałowe starcie mogło się podobać. Początkowa niewielka przewaga Octo dawała im nadzieję na sukces. Nie kontrolowali wyniku, ale mieli optyczną przewagę. Przez blisko dwadzieścia minut dyktowali warunki na placu. Sporo zmieniła kontuzja Michała Grabowskiego do jakiej doszło na początku trzeciej kwarty. Octo stracili sporo ze swojej siły ofensywnej i boiskowego doświadczenia. Iniemamocni byli w gazie. Ewidentnie to oni rządzili teraz na placu, a przeciwnicy jedynie reagowali na to co się dzieje, nie zawsze właściwie.W pewnym momencie Iniemamocni odjechali na +8 i to był moment, kiedy Octo było już bardzo ciężko wrócić do gry. Próbowali, ale nie dali rady. W walce o Champions League pozostaje im walka w barażach.
.
W meczu o trzecie miejsce historii raczej nie było. Run’N Gun jakoś nie potrafią dobrze grać przeciwko Softswiss. Od początku narzucili swoje warunki i konsekwentnie robili sowje aż do syreny kończącej zawody. To nie tak, że Run’N Gun poddali się bez walki. Ostateczne +22 dla rywali to wynik, który nie oddaje włożonego przez nich wysiłku.
.
Liga WBA – z pasji do basketu





.

.

.

.