DRUGA LIGA: RAPORT Z 26/27.11.2022
Lituanica Warsaw zafundowali sobie nowe stroje. Grało się im w nich tak dobrze, że postanowili przedłużyć zabawę aż o dziesięć minut. Zwycięstwem nad Vabank zaklepali sobie udział w play off. Ze świetnej strony w starciu z Run’N Gun pokazały się Fasolki jasno udowadniając, że awans do najwyższej grupy nie był przypadkiem. Pierwsze zwycięstwo w sezonie zaliczają NLB.
TEAM EUROPE vs. NIE DAJ ZA TRZY (49:76)
Pierwszy etap ułożył się po ich myśli. Meczem z Lituanica Warsaw udowodnili, że stać ich na wiele. Pierwsza konfrontacja w drugim etapie zdecydowanie nie poszła po ich myśli. Nie Daj Za Trzy nie pozostawili im złudzeń będąc lepszymi w zasadzie w każdym elemencie ze skutecznością rzutów na czele. Po pierwszej, całkiem niezłej dla Team Europe odsłonie (prowadzili w niej nawet 5 punktami), w drugiej nastąpił 18-punktowy pogrom, który w praktyce nie pozwolił już Team Europe myśleć o zwycięstwie. Nie Daj Za trzy, głównie rękoma Macieja Staszewskiego, Macieja Króla i Andrzeja Klimkiewicza, kontrolowali sytuację. Każda zainicjowana przez Team Europe próba odrobienia strat spotykała się z reakcją. Panowie uzbierali wspólnie 65 punktów na solidnej 50-procentowej skuteczności. W ostatniej odsłonie NDT postawili “kropkę nad i”.
MVP meczu: Maciej Staszewski (23 pkt, 14 zb, 2 as, 2 bl)
SAHEL vs. BANKSTERS (51:91)
Równia pochyła. Tak mniej więcej wygląda obecny sezon Sahela. Owszem, było kilka udanych meczów, ale raczej z nie najmocniejszymi rywalami. To trochę mało, jak na wicemistrza poprzedniej edycji na poziomie Drugiej Ligi. Starcie z Banksters było tak jednostronne, jak tylko mogło być. Druga i trzecia kwarta stały pod znakiem całkowitej dominacji Banksters, którzy te dwadzieścia cztery minuty wygrali w sumie aż 33 punktami. W między czasie Sahel zupełnie nie radził sobie z agresywną obroną rywali. Banksters wymusili na nich przez całe spotkanie aż 22 straty do kompletu w zasadzie wyłączając z gry co ważniejszych strzelców.
MVP meczu: Michał Rokicki (32 pkt, 7 zb, 3 as, 4 prz, 2 bl)
GoForTheWin.pl vs. THUNDER FALCONS (67:69)
Roller-coaster. Początek wyraźnie dla Thunder, którzy w pierwszej kwarcie byli już na +9. Druga odsłona to piękny powrót do gry w wykonaniu GoForTheWin.pl, którzy zaliczyli “run” 15:2! Tak spektakularny sukces pozwolił im na jakiś czas być na prowadzeniu, jednak po zmianie stron wolę walki odzyskali rywale. To dzięki temu już do końca starcia byliśmy świadkami ciekawej, wyrównanej rywalizacji, w której żadna ze stron nie prowadziła różnicą większą niż 5 punktów. W ostatnich minutach meczu na kilka punktów przewagi udało się uciec Thunder i finalnie to oni wygrali zawody.
MVP meczu: Piotr Gniewek (13 pkt, 7 zb, 7 as, 1 prz)
RUN’N GUN vs. FASOLKI
Na początku drugiego etapu Run’N Gun złapali jakby małą zadyszkę. Agresja przeciwników, tak charakterystyczna przecież dla nich samych, nieco ich zaskoczyła. Przez cały mecz nie potrafili w sposób niezaprzeczalny przejąć inicjatywy borykając się przede wszystkim z nie najlepszą skutecznością rzutów oraz ustępując przeciwnikom wyraźnie na dechach. Sprawy ratowała skuteczniejsza obrona pola, gdzie udało się na przeciwnikach wymusić aż 22 straty posiadania, ale i tak musieli aż do ostatnich sekund walczyć o zwycięstwo. W zasadzie to przez ponad trzy kwarty to Run’N gun byli stroną goniącą wynik. Dopiero w połowie czwartej kwarty udało im się wyjść na pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie. 6 punktów okazało się zaliczką wystarczającą, by zaliczyć pierwsze zwycięstwo w drugim etapie, a w sumie ósme w sezonie.
MVP meczu: Marcin Zwierzchowski (11 pkt, 2 zb, 2 as, 1 prz)
HAWAJSKI ŚNIEG vs. ORŁY TEMIDY (47:48)
Bardzo okazały początek w wykonaniu Hawajskiego Śniegu. W ataku szło im dość tradycyjnie, natomiast w obronie dosłownie zamurowali kosz przed rywalami, którzy trafili w tym czasie ledwie 3 z 12 rzutów. Fatalnie spisywał się najlepszy zawodni Orłów, Michał Samborski, ostatecznie notując zaledwie 2/14 z gry. Słabsza postawa lidera wpędziła Orły w poważne problemy. Co prawda w drugiej odsłonie ich atak jakby ruszył z miejsca, ale okazało się to chwilowe i w praktyce pozwoliło jedynie na odrobienie sięgającej już ponad 10 punktów straty. Po zmianie stron wszystko wróciło do “normy”. Hawajczycy ponownie odzyskali pewność siebie tocząc najpierw wyrównany bój, aż wreszcie w ostatniej odsłonie wychodząc na +7. Orłom nie pozostało nic innego, jak wyrwać zwycięstwo z rąk rywali. Finisz ewidentnie należał do nich. Mecz zakończyli serią 8:0. W zasadzie to sam finał “Hawajczycy” zagrali tak źle jak tylko mogli. Dwadzieścia sekund przed końcem byli na +1 i do tego w posiadaniu piłki. Zamiast utrzymać się w posiadaniu do końca starcia (ewentualnie zaliczyć jakieś trafienie z linii rzutów wolnych) zdecydowali się na szybką akcję. Ta zakończyła się fiaskiem i w zasadzie nie byłoby w tym nic złego, gdyby ci sami “Hawajczycy’ nie wysłali jednego z rywali na linię rzutów wolnych. Faulowany Rafał Wiśniewski trafił dwukrotnie ustalając wynik meczu, oczywiście w tej sytuacji korzystny dla Orłów.
MVP meczu: Rafał Wiśniewski (17 pkt, 4 zb, 4 as, 2 prz)
LITUANICA WARSAW vs. VABANK (75:72 po 2 dogr.)
Niesamowite zawody! Dla takich meczów gra się przecież w koszykówkę i takie wspomina niezależnie od tego, czy się w nich wygra, czy przegra. Vabank zaczęli całkiem nieźle aż do połowy drugiej odsłony będąc nieustannie na prowadzeniu. W tym momencie do głosu doszli “Litwini” i wspólnie z rywalami zaczęli tworzyć fantastyczne widowisko. Nie było w nim zwrotów akcji. Była za to ciągła rywalizacja i walka punkt za punkt. Przez trzydzieści minut, jakie pozostały do końca regulaminowego czasu gry tylko raz którejś z drużyn udało się wyjść na prowadzenie większe niż 5 punktów. Miało to miejsce w trzeciej odsłonie i to dosłownie na krótką chwilę. Drużyny walczyły zaciekle. Każda z nich chciała wyjść z pojedynku zwycięsko tak bardzo, że do rozstrzygnięcia potrzebowaliśmy aż dwóch dogrywek. W ostatniej z nich lepiej poszło “Litwinom”.
MVP meczu: Vitaliy Onoshko (29 pkt, 9 zb, 2 as)
HOMIES vs. NLB (66:88)
NLB po sześciu porażkach z rzędu mieli ogromną potrzebę wygrania tego starcia. Od pierwszych minut widać było w nich energię i kolejne pomysły, które miały prowadzić do wygrania meczu. Skutecznie bronili swojego kosza. W ataku grali szybko i zespołowo notując aż 25 kończących podań. Wyglądali naprawdę świetnie. Prowadzili od pierwszej do ostatniej minuty starcia. Od połowy trzeciej odsłony było to często ponad 20 “oczek”. Pierwsze zwycięstwo NLB w sezonie stało się faktem.
MVP meczu: Jarosław Lange (25 pkt, 6 zb, 5 as, 1 prz)
Liga WBA – z pasji do basketu