DRUGA LIGA: „HAWAJCZYCY” LEPSI W DOGRYWCE OD FASOLEK

Starcie Fasolek z Hawajskim śniegiem było prawdziwą ozdobą drugoligowego weekendu. W pozostałych starciach w większości przypadków nie można było nawet mówić o walce, ale ten jeden mecz wynagrodził nam wszystko.

Walka do upadłego, heroiczne rzuty, wreszcie dodatkowe trzy minuty gry. W tym starciu zobaczyliśmy wszystko, czego można oczekiwać od meczu koszykówki. Oj, działo się!

INIEMAMOCNI vs. LAF – 56:34

LAF mieli plan, aby popsuć nieco humory liderom tabeli. W zasadzie można powiedzieć, ze przez dwadzieścia minut szło im wybornie. Atak Iniemamocnych zatrzymali na bardziej niż zadowalającym poziomie 23 punktów samemu zdobywając minimalnie mniej (23:22). Niestety po zmianie stron sprawy potoczy się dla nich gorzej niż źle. 2 zdobyte punkty wobec 16 rywali sprawiły, że o zwycięstwie coraz ciężej było myśleć. W ostatniej odsłonie nie było dużo lepiej. LAF zdobyli tym razem co prawda już10 punktów, ale rywale okazali się o 7 lepsi (17:10). Wśród Iniemamocnych dobrze spisał się Przemek Zalewski (16 pkt, 7 zb, 2 as, 1 prz, 1 bl). Wśród pokonanych z dobrej strony pokazał się Sebastian Bieżuński (12 pkt, 11 zb, 1 as).

HAWAJSKI ŚNIEG vs. FASOLKI – 64:58 (dogr.)

Walka na szczycie tabeli nie mogła wyglądać lepiej. Zarówno „Hawajczycy” jak i Fasolki zrobili autentycznie wszystko, żeby wyjść z tej konfrontacji zwycięsko. Pierwsza połowa była popisem Fasolek, którzy po zakończeniu kwarty prowadzili 8 punktami (16:8). Na reakcję rywali nie trzeba było długo czekać. Świetna postawa w drugiej kwarcie (20:10) pozwoliła „Hawajczykom” odrobić straty i wyjść na niewielkie prowadzenie (28:26). Pogoń za rywalami musiała kosztować ich sporo sił, gdyż po zmianie stron dostali ewidentnej zadyszki.  Fasolki po raz kolejny przejęli kontrolę nad wydarzeniami na placu. Świetnie spisywał się w tym czasie Maciej Rasiński (23 pkt, 8 zb, 1 as, 3 prz) dając swojej drużynie w dziesięć minut niewiarygodne 15 punktów! Na koniec trzeciej odsłony Fasolki prowadzili dzięki temu 7 punktami (47:40). „Hawajczycy” mieli jednak w zanadrzu swoich bohaterów. Pierwszym z nich okazał się Michał Skonecki (10 pkt, 4 zb, 3 as, 2 prz, 1 bl), który w czwartej kwarcie zdobył bezcenne 8 punktów. To jego akcje pozwoliły doprowadzić do remisu, mogły dać zwycięstwo w regulaminowym czasie, a dały „Hawajczykom” dogrywkę. „Winnym” dogrywki był Maciej Rasiński, który niczym James Harden – przy zachowaniu pewnych oczywistych proporcji – zaliczył trafienie zza łuku po „step back’u”… po jednym, a nie dwóch przeskokach 😉 W dodatkowych trzech minutach ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Bartek Majewski (19 pkt, 4 zb, 7 as, 1 prz) dając swojej drużynie ważne zwycięstwo.

WARSAW GREEN GOOSE vs. BANKSTERS – 17:61

WGG tylko przez kilka minut byli w stanie dotrzymać kroku rywalom. Fakt, były to minuty spektakularne, a ich kilka szalonych akcji punktowych robiło wrażenie. Niemniej jednak na tych kilku minutach należałoby zamknąć temat. I zamknijmy. Banksters na tle rywali naprawdę błyszczeli. Dobrze zagrał Radek Szeller (11 pkt, 7 zb, 5 as, 4 prz). Reszta jego kolegów również bardzo na plus. Dzięki wysokiej wygranej Banksters udało się „wskoczyć” na drugi szczebelek drugoligowej tabeli. W ostatniej kolejce zmierzą się z Fasolkami i będzie to prawdopodobnie jednocześnie bezpośredni pojedynek o trzecie miejsce w tabeli.

AMBITNI AMATORZY vs. SZTUK 30 – 71:51

Ambitni Amatorzy ambitnie walczą o jak najwyższą pozycję w tabeli. Na tydzień przed końcem rundy zasadniczej zaszli najwyżej jak się na tą chwilę da. Już w żaden sposób nie będą w stanie „przeskoczyć” TEKOpro, jednak zwycięstwo nad Sztuk 30 pozwoli im być może zająć całkiem dobrą pozycję wyjściową przed fazą pucharową. Mecz z najniżej notowaną drużyną Drugiej Ligi nie należał do ciężkich. Ambitni Amatorzy sukcesywnie budowali swoją przewagę. Doskonale zaprezentowała się dosłownie cała piątka zawodników z których żaden nie wykręcił współczynnika MVP mniejszego niż 16. Na wyróżnienie na pewno zasługuje Kamil Kłosiński (19 pkt, 12 zb, 2 as, 2 bl). Wśród rywali formą strzelecką błysnął Grzegorz Broński (28 pkt, 5 zb, 5 prz).

TEKOpro vs. SZERY 18 – 61:39

W tym sezonie Szery 18 ewidentnie nie mogą znaleźć właściwego rytmu gry. Coś się nie klei, coś nie działa… choć przecież były momenty, że działało. TEKOpro nie mieli dla nich litości. Po pierwszej wyrównanej kwarcie (15:13) nadeszły dla Szery ciężkie czasy, a rywale zaczęli regularnie dziurawić ich kosz wygrywając drugą kwartę aż 26:8. W drugiej połowie obraz gry zmienił się nieco, jednak nie na tyle, aby Szery mogli choć przez moment myśleć o odwróceniu losów meczu. Bez formy był tym razem Dariusz Stefański (15 pkt – ale tylko 5/17 z gry, 3 zb, 1 as, 1 prz, 1 bl). Jedynym jasnym punktem w szeregach Szery pozostał kapitan, Mariusz Jaczerkowski (4 pkt, 13 zb, 4 as). Rywale natomiast mogli przede wszystkim liczyć na dobrą skuteczność i przewagę na tablicach. Dobrze spisał się Andrzej Kaczmarek (14 pkt, 3 zb, 1 as, 2 prz).