LIGA MISTRZÓW: MM PROBASKET MISTRZAMI RUNDY ZASADNICZEJ!

Po pokonaniu „Kabaretów” MM ProBasket do fazy play off już na pewno przystąpią z „pool position”. Tuż za nimi zobaczymy mistrzów z Piaseczusets lub Sochangeles. O wszystkim zadecyduje bezpośredni pojedynek tych drużyn. Na razie „Socho” zaliczyli wpadkę w starciu z Sahelem,

co szczególnie niepokojące, grającymi w niezwykle okrojonym składzie. W bardzo ważnym dla obu stron starciu AZS Politechnika Warszawska pokonali Ostap Rusztowania. Sezon poddali tymczasem Kanibale przegrywając walkowerem starcie z Isetia.

NIE DAJ ZA TRZY vs. MB MOTORS PIASECZUSETS – 77:88

Nie Daj Za Trzy fantastycznie weszli w mecz. Rywale przez długie minuty nie mogli wejść w mecz, przez co rywale jeszcze w pierwszej kwarcie wypracowali sobie 11-punktową zaliczkę (21:10). Kolejne minuty przyniosły nam dużo lepsza postawę mistrzów Ligi, którzy w drugiej kwarcie odrobili większość strat (39:40). Świetnie spisywał się Piotr Dąbrowski (27 pkt, 2 zb, 5 as, 1 prz) będąc prawdziwym utrapieniem dla obrony przeciwników. Po zmianie stron MB Motors Piaseczusets na dobre się rozkręcili. Dość sprawnie wypracowali sobie znaczącą zaliczkę, która po trzeciej części meczu urosła do 12 punktów (71:59). W ostatniej części meczu mistrzowie ograniczyli swoje poczynania do obrony wyniku. Po ich stronie na uwagę zasługuje wyczyn Pawła Migo (17 pkt, 17 zb, 4 as, 1 prz), który dał swojej drużynie aż 15 zbiórek na atakowanej tablicy! W szeregach Nie Daj Za Trzy dobre zawody rozegrali Aleksander Kajka (12 pkt, 1 zb, 8 as, 3 prz) oraz Filip Kober (10 pkt, 11 zb, 1 as).

MM PROBASKET vs. KABARET STARSZYCH PANÓW – 82:52

Było to bardzo jednostronne widowisko. MM ProBasket w pierwszej kwarcie jeszcze nie do końca potrafili przełamać obrony rywali (16:10), jednak w drugiej nie mieli już dla rywali litości. wygrywając odsłonę aż 18 punktami wyszli na 24-punktowe prowadzenie (48:24). Kolejne kwarty również padły ich łupem, choć ich przewaga nie była aż tak widoczna. Liderzy tabeli szczególnie dobrze spisali się na tablicach, gdzie rywalizację wygrali aż 54-32. Co szczególnie wyjątkowe wygrali walkę na tablicy rywali 24-22! Dużo dobrego zdziałał w tej materii Marcin Malczewski (8 pkt, 16 zb, 3 as, 3 prz, 1 bl). Dobry mecz Maćka Gregajtysa (20 pkt, 9 zb, 5 as) oraz Gonzalo Martineza (14 pkt, 9 zb, 9 as, 5 prz, 1 bl). W szeregach rywali „double-double” zaliczył Tzamtis Vaslilis (10 pkt, 13 zb, 1 as, 2 prz).

SOCHANGELES vs. SAHEL – 57:59

Każdej drużynie zdarza się rozegrać gorszy mecz. Sochangeles przytrafił się wręcz tragiczny, zwłaszcza w kategoriach „strzeleckich”. 33 proc. w rzutach z gry, mizerne 16 proc zza łuku oraz tragiczne 36 proc. z linii rzutów wolnych, do tego aż17 strat. Nic nie dała nieprawdopodobna przewaga na tablicach – aż 57 wobec 30 rywali. Reprezentanci Sahela wykorzystali nadarzającą się okazję. Uczciwie mówiąc wcale nie był to dla nich jakiś szczególnie dobry mecz. Po prostu wytrwale i do końca wierzyli, że skoro są blisko rywali, to jeżeli szczęście dopisze zaliczą drugie zwycięstwo w sezonie. Przez cały mecz różnicę z pewnością robił Norbert Czubaj (22 pkt, 5 zb, 4 as, 6 prz) intensywnie wspierany przez pozostałych kolegów. Po przeciwnej stronie różnicę robili podkoszowi rywali. To zrozumiałe skoro w szeregach rywali próżno było szukać kogoś, kto mógłby na poważnie stanąć im na drodze. Paweł Sawczuk (12 pkt, 20 zb) oraz Tomek Miklin (8 pkt, 8 zb, 2 prz) rządzili „na deskach”, ale ich skuteczność – podobnie jak reszty drużyny – była daleka od doskonałości. W pierwszej kwarcie lekką przewagę mieli zawodnicy Sahela, jednak „Socho” dość szybko doprowadzili do wyrównania. W kolejnych minutach drużyny szły „łeb w łeb”. Akcję decydującą o zwycięstwie rozegrał Tomek Płonka (13 pkt, 1 zb, 2 as, 2prz, 2 bl) trafiając trudny rzut ponad rękoma rywali. Ci mieli jeszcze czas na odpowiedź, ale zamiast rzutu piłkę posłali w aut.

KANIBALE vs. ISETIA – 0:20

Kanibale rozpoczęli co prawda mecz, jednak wobec 4-osobowego składu zakończyli go wraz z syreną kończącą pierwszą kwartę. Zakończyli walkowerem. Tym msamym można powiedzieć, że poddali sezon. W obecnej sytuacji ich szanse na wejście do fazy play off spadły do zera.

AZS POLITECHNIKA W-WSKA vs. OSTAP RUSZTOWANIA – 81:72

Obie strony przystąpiły do meczu poważnie osłabione. W ich składach brakowało kilku kluczowych postaci. W tej kryzysowej sytuacji lepiej zachowali się „akademicy”. Od pierwszych minut świetnie spisywał się błyskawiczny Adam Jęczmień (28 pkt, 10 zb, 10 as, 1 prz), dla którego obrona rywali była jak otwarta księga. Po dodaniu odpowiedniej liczby zbiórek rozgrywający AZS PW zaliczył pokaźne „triple-double”. Wypada pogratulować! Wspólnie z Mateuszem Grudkiem (15 pkt, 8 zb, 8 as, 2 prz, 3 bl) stanowili bardzo wszechstronny duet, który nie dał szans przeciwnikom. Na nic zdała się dobra postawa Kamila Stachowskiego (29 pkt, 16 zb, 1 prz) oraz Roberta Kasprzaka (26 pkt, 9 zb, 5 as, 2 bl). Pozbawieni wsparcia ze strony kolegów nie dali rady utrzymać „Ostapów” w grze. Do trzeciej warty starcie było wyrównane. W czwartej AZS wyszli na spore prowadzenie (70:57). Ich rywalom udało się odrobić większość strat (72:73), jednak ostatnie słowo należało do „akademików”. Mecz zakończyli serią 8:0.